czwartek, 29 grudnia 2016

Co warto upolować na poświątecznych wyprzedażach? edycja sieciówkowa

Jak co roku zaraz po świętach, sklepy zasypują nas mailami, powiadomieniami, banerami informującymi o nieziemskich przecenach. Jak w tym wszystkim nie dać się zwariować i finalnie być naprawdę zadowoloną ze swoich zakupów?
Ogólnie znanym (i również polecanym przeze mnie) sposobem jest kupowanie klasyków. Rzeczy uniwersalnych, dobrych jakościowo, które będą podstawą naszej szafy przez długi czas. Takie rzeczy stanowią dużą część mojego przeglądu, ale postawiłam też na odrobinę szaleństwa. Bowiem kiedy bardziej opłaca się kupić żółte botki niż na przecenie 30%? Nie żal również kupić sukienkę na Sylwestra, którą prawdopodobnie założymy tylko raz, gdy kosztuje ułamek swojej oryginalnej ceny...
Przygotowałam zatem dla Was kilka kolaży z moimi ulubionymi rzeczami upatrzonymi podczas przeglądania stron sklepów... :)
Koniecznie dajcie mi znać co udało Wam się upolować :)

1. Uterque, 345PLN 195 PLN
2. Uterque, 345PLN 195 PLN
3. Mango, 140PLN 100 PLN
4. Mango, 90PLN 70 PLN (100% bawełna!)


1. Mango, 370PLN 250 PLN
2. Massimo Dutti, 620PLN 400 PLN
3. Mango, 300PLN 250 PLN
4. Uterque, 1250PLN 695 PLN

1. Mango, 90PLN 50 PLN
2. Zara, 280PLN 200 PLN
3. Mango, 200PLN 140 PLN
4. Zara, 200PLN 140 PLN
5. Zara, 120PLN 90 PLN
6. Mango, 120PLN 70 PLN
7. Zara, 160PLN 90 PLN
8. Mango, 140PLN 100 PLN

1. Mango, 80PLN 50 PLN
2. Zara, 80PLN 50 PLN
3. Zara, 200PLN 140 PLN
4. Mango, 230PLN 140 PLN
5. Mango, 200PLN 140 PLN
6. Mango, 200PLN 130 PLN
7. Uterque, 495PLN 345 PLN

1. Mango, 200PLN 140 PLN
2. Mango, 230PLN 140 PLN
3. Zara, 140PLN 90 PLN
4. Zara, 240PLN 140PLN
5. Zara, 360PLN 240 PLN
6. Zara, 240PLN 160 PLN
7.Zara, 140PLN 90 PLN
8. Mango, 230PLN 140 PLN
9. Mango, 300PLN 200 PLN
10. Zara, 240PLN 160 PLN
11. Zara 140PLN 90 PLN

środa, 21 września 2016

Kilka faktów o mnie!

Wracam do Was po długiej przerwie z zestawem mini faktów o mnie, a właściwie rzeczy, które mogą Was ciekawić... Mam nadzieję, że dotrwacie do końca, gdyż szykuje się sporo nowości, o których mam zamiar Was poinformować... :)

1. Mieszkam w Warszawie i kocham to miasto (planuję napisać na bloga mały przewodnik, m.in. kulinarny, ale brakuje mi zdjęć...)
Mój wymarzony kierunek to Nowy Jork. Moja mama żyła większość życia w Stanach i same zdjęcia czy opowieści napawają mnie nieposkromioną chęcią zamieszkania tam chociaż na jakiś czas.

2. Jaki jest mój wymarzony zawód?  
Moim marzeniem jest to, aby móc się utrzymać robiąc to, co kocham. Do tych rzeczy należą podróże, moda i fotografia, więc jeśli uda mi się pracując robić co najmniej jedno, będę przeszczęśliwa!

3. Co sprawia mi największą radość? 
Z przyziemnych spraw - spotkania z przyjaciółmi. Mam na tyle szczęścia w życiu, że znalazłam te kilka osób, z którymi wystarczy mi krótka rozmowa, aby większość złych emocji poszła w odstawkę. Oprócz tego kocham czytać - kryminały, opowiadania, poezję... Przenosi mnie to w zupełnie inny świat, daleko od moich zmartwień... 
No i uwielbiam snuć plany na przyszłość. To marzenia i małe kroki, dzięki którym dążę do ich spełnienia dają mi największy przypływ energii. 
W sytuacjach kryzysowych robię to wszystko zagryzając ulubionym jedzeniem :)

4. Są to makarony, zupy (pomidorówka grzeje moje serce od przedszkola), frytki belgijskie. Nie pogardzę również pizzą hawajską (tak, z ananasami!!!) czy hummusem.

5. Must have na jesień?
Nie uznaję żadnych must have'ów! Oczywiście, oczy mi lśnią i cieknie mi ślinka jak przeglądam strony sklepów po dodaniu nowej kolekcji, jednak rzadko robię wtedy zakupy. Kocham obserwować zmiany w domach mody czy na wybiegach, jednak uważam, że każda, każdy z nas powinien z przymrużeniem oka wprowadzać trendy do swojej szafy. Sprawdzajmy w czym czujemy się i wyglądamy dobrze, nie odbiegajmy od swojego własnego stylu tylko po to, by być trendy...

6. A jaki jest mój styl? Tego określić nie potrafię. Ostatnio najczęściej chodzę w stonowanych kolorach, stawiam na minimalizm również w formie, jednak w poprzednich postach #ootd widzicie, że ubieram się trochę inaczej. Uważam, że mój styl jest dość charakterystyczny, jednak nie umiem go ubrać w słowa...

7. Co robię na co dzień?
Chodzę do jednego z lepszych warszawskich liceów, do klasy matematyczno-fizycznej i to właśnie nauka pochłania większość mojego czasu. Pisałam już (LINK) moją opinię o tej szkole i ogólnie o moim wyborze, ale teraz muszę Wam przyznać, że prawdziwa jazda bez trzymanki rozpoczęła się na rozszerzonej fizyce!
Oprócz tego uczestniczę w wolontariacie (o którym opowiem w którymś z następnych postów!) :)

8. Jest to też częściową odpowiedzią na pytanie dlaczego na blogu nie ma żadnych nowości. Jak mam trochę wolnego czasu to albo odsypiam albo spotykam się ze znajomymi, żeby mieć chociaż trochę radości w życiu. :)
Drugą kwestią jest to, że nie czuję tak mocna w pisaniu jak czuję się w modzie i moim marzeniem jest, aby blog składał się głównie z postów ze stylizacjami, a jako Panna (albo Lew, wg najnowszych doniesień NASA!) jestem perfekcjonistką, co sprawia, że chcę, aby zdjęcia były jak najlepsze, czego niestety nie zapewnia ani samowyzwalacz ani mama :) Jestem na etapie szukania fotografów i idzie mi całkiem dobrze, więc mam nadzieję, że wkrótce wrócę już na dobre!

9. Dlaczego akurat teraz pojawia się post po tak długiej przerwie? W środku tygodnia, w godzinach szkolnych?
Oczywiście się rozchorowałam! Od jakiegoś piątego roku życia co roku we wrześniu albo październiku mój niezawodny system odpornościowy postanawia zrobić sobie urlop i dopada mnie co najmniej mocne przeziębienie! 
Nie dałam dziś rady dowlec się do szkoły, więc dopóki nie będę miała od kogo wziąć notatek i nadrobić zaległości zamierzam... Pisać posty! 
Zobaczymy, co z tego wyjdzie, bo w trakcie pisania tego zasnęłam już raz i chyba właśnie szykuje się drugi, ale stay tunned...

SOCIAL MEDIA:

poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Odpoczynek w Tajlandii i Kambodży

Ostatni post z serii postanowiłam poświęcić m.in. przeglądowi zdjęć z wyjazdu, które wcześniej nie znalazły swojego miejsca w żadnym z poprzednich wpisów.

 Przed hotelem w Kambodży czeka na nas ostrzeżenie dotyczące wiewiórek...

Kilka zdjęć z Bangkoku:













To zdjęcie zrobiłam na targu w Bangkoku. Niesamowite miejsce, gdzie znajdziemy wszystkie regionalne owoce, warzywa oraz przysmaki takie, jak różowe jajka...










Kambodża


Ostatni wątek wyjazdowej serii postanowiłam poświęcić wypoczynkowej części wyjazdu - bo, mimo że zdjęcia może nie do końca to oddają, ale program był bardzo napięty (wstawanie nawet o 5) i bardzo dużo zwiedzaliśmy, a ja postanowiłam po prostu odpuścić wywody o świątyniach buddyjskich na blogu :)
My z mamą do trzydniowej laby wybrałyśmy hotel Novotel w Rayongu. Nie rozpisując się - był to strzał w dziesiątkę.  
Malownicza plaża, pełna pokazówka flory i fauny Tajlandii, co widzicie na zdjęciach poniżej.




Hotel zapewnia dojazd do portowego miasteczka










A propos flory i fauny należy Wam się pewna opowieść. Przy wejściu na plażę znajduje się kilka ostrzeżeń - o braku ratownika, blabla, o meduzach... Oczywiście to ostatnie zlekceważyłam, myślałam, że chodzi o te malutkie, które można nawet nad Bałtykiem chyba spotkać. Oczywiście podczas pierwszej kąpieli takie mnie poparzyły. Parę godzin później spotkałam przyczynę tych przestróg - kilka meduz, z których największa miała średnicę długości odcinka od mojego łokcia do paznokci! Spotkania z takim potworem bym chyba nie przeżyła! 
Zakończyłam więc swoje podboje zatoki tajlandzkiej. 
I bardzo dobrze się stało, bo parę dni później dotarła do nas informacja, że ktoś w hotelu oddalonym o 1,5km spacerując w wodzie nadepnął na stworzenie widoczne na zdjęciu pod meduzą (które również zauważyłam wyrzucone na brzeg) i musiał być przewieziony do szpitala i kilka dni poruszać się na wóżku.


Niestety bałam sie przewrócić na dobrą stronę ręką, a nie miałam nic pomocnego pod ręką
UPDATE! To "stworzenie" to nadymka, generalnie opisałabym mało biologicznie kulką z kolcami...
















Mam nadzieję, że spodobał Wam się cały cykl. Jakie są Wasze wymarzone kierunki podróży? :)